Forum Grupy Miłośników Bearded Collie
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Oficjalna strona Grupy Miłośników Bearded Collie (GMBC) - https://sites.google.com/site/grupabeardedcollie/home
O rasie, hodowle, ogłoszenia, szczenięta, wystawy.
 
Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Agresywne psy na wystawach - uważajcie i chrońcie swoje psiaki!  (Przeczytany 11418 razy)
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« : Listopad 08, 2010, 19:02:50 »

Kochani, ponieważ to kolejna sytuacja, gdzie został zaatakowany łagodny pies, nikomu nie wadzący, prowadzony na smyczy postanowiłam zamieścić ten wątek w wystawach, a potem przenieść go na kolejny rok.

Jak większość osób z poznańskiej wystawy wie, byłam tym mocno poruszona. Niestety, wiem, że słabi w naszym kraju głosu ani do końca prawa nie mają.

Poza tym, że agresywne Tosa Inu które zaatakowały szkockiego Collie prowadzonego na smyczy opuściły wystawę - niewiele im można zrobić, szczególnie, jeśli obrażeń na ciele w pierwszym momencie nie widać mogą się ujawnić po czasie). Właściciela takiego agresywnego psa, trudno znaleźć. Nie ma obowiązku noszenia numerów startowych poza ringiem, a oni nie chcą ujawniać swojej tożsamości, nie ma zakazu prowadzenie takiego psa bez kagańca na terenie wystawy, nie ma ograniczeń, ile takich psów jedna osoba może prowadzić (ten facet prowadził 2, wagowo większe niż on sam). Ani ochrona na wystawie ani policja municypalna - nie chcą interweniować, poza tym, że przybędą na miejsce zdarzenia.
Czekają, aż coś krwawego będzie widać, wtedy mogą ukarać mandatem 200 pln... no i można sprawę do sądu oddać bo sprawca ukarany = wylegitymowany.

Co robić???!!! bezsilność mnie zabija  Płacz ale... ale może skoro im wolno atakować, bo nic z tego nie ma, to nam WOLNO SIĘ BRONIĆ!

Osobiście - jutro nabędę żel (lepszy niż gaz, wiatr go nie rozwiewa) pieprzowy i na wystawach będę go miała przy sobie. Doradzam to wszystkicm, którzy na wystawy jeszcze pojadą.

Jeśli jakikolwiek agresywny pies, niezależnie od rasy, bez kagańca zwróci się do mnie, krok postawi,., głupia minę zrobi - będę go tym częstowała! .. co, że potem facet mnie będzie ciągał że psa nie wystawi w takim stanie?  a czy oni się zastanawiają jak my, właściciele łagodnych burków mamy swoje potem pokazywać? czy zastanowi się jeden z drugim, czy ten collie jeszcze kiedykolwiek w takie zbiorowisko psów da się wprowadzić? nie, on nie myśli, więc i ja też już nie. Skoro nikt mnie nie broni, bronić się będę sama. Na tyle często i skutecznie, że wszyscy Ci, co teraz są bezkarni będą mnie, i mam nadzieję każdego kto ma "ciapka" szerokim łukiem omijać!

Właściciel agresywnych psów mają agresywne psy, i my się ich teraz boimy, za chwilę ja będę atakowała, więc oni może zaczną się bać.

Ktoś mi powie nie pies a właściciel winien. OK. Nie zabijam psa, tylko zniechęcam do patrzenia na zdobycz. Nie ma innej drogi, niestety nasze polskie prawo promuje silniejszych :-(
« Ostatnia zmiana: Listopad 08, 2010, 19:11:40 wysłane przez Małgorzata » Zapisane

Aga - Greta
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 504



WWW
« Odpowiedz #1 : Listopad 08, 2010, 19:29:57 »

Masz Gosiu wiele racji w tym co piszesz. Na wystawie w Rybniku miałam taką nieprzyjemną sytuację. Szłyśmy z Gretą powoli gdy nagle rzucił się na nas doberman przywiązany do drzewa. Całe szczęście że miał krótką smycz bo jakby miał dłuższą to nie wiem co by nam zrobił jakby nas sięgnął. Przyznam że wystraszył nas potwornie aż cała się trzęsłam bo było to po pierwsze niespodziewane i niezwykle agresywne. Człowiek idzie z psem spokojnie niczego się nie spodziewa a tu nagle .... po prostu straszne. Oczywiście ze strony właściciela psa nie było żadnej reakcji, siedział sobie jakby nigdy nic. Ja uważam że to jest zwykły brak wyobraźni właścicieli agresywnych psów. Szkoda tylko że te łagodne i ufne psiaki na tym cierpią.  Smutny
Zapisane

"Pies jest jedyną istotą na tej ziemi, która kocha cię bardziej niż ty kochasz siebie"
www.beardedcollie.com.pl
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #2 : Listopad 09, 2010, 08:08:50 »

...Całe szczęście że miał krótką smycz bo jakby miał dłuższą to nie wiem co by nam zrobił jakby nas sięgnął.....
nie pamiętam już na jakiej wystawie, ale chyba Bytom, szłam sobie alejką miedzy stoiskami, gdzie co jakiś czas jak zwykle miejsce swoje mieli wystawcy. Siedział facet, miał ogromne Owczarki Kaukaskie. Kaukaz siedział uwiązany na grubym łańcuchu do samochodu i patrzył. W jednej chwili jego uwagę przykuł mały jamniczek prowadzony przez dumną panią na smyczy. To był moment, (na szczęście, ja byłam tylko obserwatorem!), w jednej chwili Kaukaz się zerwał, szarpnął, łańcuch niby sznurek pękł i na moich oczach jamniczek znalazł się w paszczy kaukaza, który jak strzepnął głową to przód i tył jamniczka spadły na ziemię... byłam w szoku, więcej nie pamiętam... oczywiście krzyki, rozpacz, awanturę, a ja jakbym zapadła w letarg... przecież to mógł być mój Charm (wtedy własnie jego pokazywałam - Terier Tybetański). Koszmar.. koszmar... z takim wspomnieniem smycz to dla mnie nie ochrona, nie zabezpieczenie! Ago, miałaś szczęście, że ta smycz nie pękła!
Zapisane

Iwona
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1467



WWW
« Odpowiedz #3 : Listopad 09, 2010, 08:41:16 »

Tak naprawdę trzeba uważać na każdego psa - w Koszycach rzucił się na moje psy rozwścieczony labrador, a w Krakowie skoczył do Oli, która była na moich rekach, berneńczyk - dobrze, że właściciel w ostatniej chwili złapał smycz.
Zapisane

Pozdrawiam,
Iwona
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #4 : Listopad 09, 2010, 10:17:34 »

nie wiem jak, ale chyba należałoby wnieśc jakąś prośbę do ZKwP o narzucenie obowiązku noszenia numerów katalogowych/startowych przez cały czas na wystawie. Rozpoznawalni, nie "NO NAME" - bedą się czuli mniej pewni i chyba zachowaja większą ostrożność.

Widoczny wyraźny numer - to jak wizytówka, i nikt nikogo nie musi pytać, kim jest ów człek, co nie panuje nad psami.

Numer musi być widoczny i każde takie zachowanie psa byłoby zgłaszane do organizatorów. Ci, powinni zapisywać zgłoszenia do jakiejś swojej, lub lepiej wspólnej bazy i taki człowiek, na którego będą skarki częściej niz 3 razy powinien otrzymać zakaz wystawiania/hodowania psów. Oczywiście niezaleznie od tego jaki jego pies był agresywny. Numer katalogowy to nie tylko pies, ale i właściciel.
Zapisane

Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #5 : Listopad 09, 2010, 10:21:50 »

taki może i głupi pomysł, ale.. wpadł mi do głowy. Uszyję/kupię cienką kamizelkę, i dam tam napis:

UWAGA - mam GAZ i nie waham się go użyć!
z mniejszym dopiskiem:
- jeśli jakiś pies zaatakuje mnie lub mojego psa!!!
Zapisane

Aga - Greta
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 504



WWW
« Odpowiedz #6 : Listopad 09, 2010, 11:31:21 »

No niestety trzeba uważać na każdego psa. Mój mąż ostatnio został uszczypany w nogawkę przez kundelka naszej sąsiadki. Gdy zareagował i zwrócił Pani uwagę ona wzruszyła ramionami i stwierdziła że to niemożliwe przecież jej suczka by czegoś takiego nie zrobiła, przecież ona nie gryzie. Więc Paweł spokojnym ale stanowczym tonem powiedział że to zrobiła no ale nic z tej konwersacji nie wynikło. Na szczęście nic oprócz siniaka nie było ale miała tylko Pani szczęście że trafiła na mojego spokojnego Pawełka bo gdybym to była ja to nie chciałabym być w skórze tej Pani.

U nas na osiedlu jest kilka psiaków rasy labrador ale właśnie nie wiem dlaczego tylko jeden jest normalny i bawi się z Gretą, pozostałe to zaprzeczenie tej rasy, rzucają się na smyczy jak oszalałe.

Największym problemem nie jest pies tylko często właściciel który ma psa ( a wiem że piesek jest kopnięty w główkę i agresywny) idzie sobie chodnikiem patrząc w inną stronę a pies lata zupełnie dalej. Ale wtedy nie mam sumienia wykłócam się, często nie przebieram w słowach. Skoro mój pies jest bez smyczy biega wokół mnie przybiegnie jak ją tylko zawołam i zapinam na smycz, a Pan ma pieska który jest napastliwy, nie da się odgonić, skacze po moim psie, po mnie również, brudzi mnie i drapie, a Pan biegnie z drugiej strony osiedla i słodkim głosem oznajmia że on jest taki wesoły to dziękuję to ja mam już piane, i nie przebieram w słowach. Po prostu beznadzieja.
 
A np. powiedzcie jak taki pies zaatakuje moją Grete i zrobi jej krzywdę no to co poradzić jak taki Pan czy Pani pójdzie sobie. Jak wtedy udowodnić zaistniałą sytuację jak zareagować?
Zapisane

"Pies jest jedyną istotą na tej ziemi, która kocha cię bardziej niż ty kochasz siebie"
www.beardedcollie.com.pl
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #7 : Listopad 10, 2010, 14:14:42 »

no i właśnie nie zawsze można zidentyfikować delikwenta, szczególnie, jeśli zaatakuje Tosa Inu albo inna duża podobna rasa. Wtedy to już nie jest ugryzienie, a koszmar. Zajmujesz się swoim psem, a delikwent znika :-(

stąd przynajmniej na wystawach powinni być wystawcy określeni, a nie "no name".

Jeśli komukolwiek cokolwiek się stanie. Proponuję mimo wszystko zgłaszać przestępstwo i nich policja szuka drania. Czasami jakieś szczegóły da się zapamiętać i ... reszta już niestety nie od nas zalezy, ale nie każda sprawa jest przegrana.
Zapisane

my-bearded
Gość
Aktywny użytkownik
***
Offline

Wiadomości: 211


« Odpowiedz #8 : Listopad 11, 2010, 13:15:48 »

Znowu banał z mojej strony:
Najwięcej zależy od właściciela a nie od psa lub rasy.
« Ostatnia zmiana: Luty 06, 2011, 20:17:58 wysłane przez my-bearded » Zapisane
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #9 : Listopad 11, 2010, 18:52:27 »

przykro mi, ale nie zgadzam się z tą opinią, a wręcz uważam za mylącą. Oczywiście, pośród psów ras agresywnych (nie zawsze do ludzi, ale często do psów i innych zwierząt) są i osobniki łagodne. Jednak, po coś rasa została stworzona, ma jakieś określone zadania a więc i cechy. Jaki byłby Bearded, i czy wogóle byłby to Bearded gdyby miał w sobie rzeczywistą agresję i kąsał, żarł inne zwierzaki? - nie byłby Beardetem.
Jak można mieć pretensje do chartów że polują i nie do końca są posuszne jak zobaczą zająca?!
Jak można mieć pretensje, że jamniki są zaciekłe?

przecież te cechy są rasie potrzebne - bo do określonych celów były tworzone. Jak potulny jamnik ma zagonić dzika? jak ma wypłoszyć lisa? .... kochani, rasy to nie tylko wygląd...

Nie zamierzam zgadywać, który reprezentant ras bojowych, jest miły a który nie. Wystarczy mi świadomość, że jak dorwie mojego beardeta, nie będę leczyła ran psa, a rany w sercu po okropnej śmierci mojego pupila. Beardie z takimi psami nie ma szans.

Być może z uwagi na ludzi, za których nikt ręczyć nie może, uważam, że na wystawach psów powinna być realna identyfikacja wszystkich osób prowadzących psy. Samej siebie z tego nie wykluczam.

Będę wnioskowała również, żeby psy ras dużych, ciężkich, były prowadzone 1 pies przez 1 osobę. Facet którego jedna Tosa zaatakowała, miał w ręku drugiego psa. Nie miał jak nawet rzucić się bezpiecznie na ratunek Collie!... stąd i drugi też zaatakował.

regulamin wystaw zkwp:
"VIII/9. Wystawca jest zobowiązany do przestrzegania zasad bezpieczeństwa, aby nie doszło do pogryzienia ludzi i innych psów. Ponosi odpowiedzialność cywilną za spowodowane przez jego psa wypadki i szkody."
Zapisane

my-bearded
Gość
Aktywny użytkownik
***
Offline

Wiadomości: 211


« Odpowiedz #10 : Listopad 11, 2010, 21:11:47 »

Małgorzata jak zwykle śmiertelnie poważnie i naukowo. Wiem, że problem jest poważny ale moja odpowiedź jak zaznaczyłem była tylko pretekstem.
Racja, że cechy rasy mają duże znaczenie ale właściciel nie jest bez wpływu na wychowanie. Tyle, że trudno mi sobie wyobrazić hodowce mającego 30 psów (a są tacy) różnych ras, wychowujacego swe psiaki. Nie mówiąc już o ważnej regule: jeden pies - jeden opiekun. No i mamy tego skutki. Ale to niestety my właściciele "baranków" musimy się martwić.
Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć także u naszych psiaków.
Misiek - uosobienie łagodności i cierpliwości - przy realnym zagrożeniu dla Paulinki gotów był rzucić się na każdego "potwora". Nigdy oczywiście nie potraktowałby zębami mniejszego psiaka, choćby nie wiem jak mu dokuczył. Kofi na wystawach czy w tłumie jest bardzo grzeczny, ale jeśli spotka większego psa sam na sam to staje się nieprzyjemny i trzeba go hamować mimo, że tamten wcale go nie atakuje.
Zapisane
Tyta
Gość
Zaawansowany użytkownik
****
Offline

Wiadomości: 253


« Odpowiedz #11 : Listopad 12, 2010, 20:32:34 »

agresywne psy na wystawach to niewątpliwie problem, ale ja zmagam się codziennie z "wiejskimi' agresorami, których właściciele twierdzą:"przecież on nie gryzie", psy biegają jak chcą, dojadają, a ja wychodząc na spacer zastanawiam się ile dziś takich wściekłych psów spotkam, i czy czasem nie pogryzą mnie albo mojego psa?. Ale co mam zrobić przecież nie zacznę wojny z połową wsi. W tym wszystkim mam szczęście że mam spokojnego psa. Mrugnięcie
Zapisane
Małgorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomości: 1810



WWW
« Odpowiedz #12 : Listopad 12, 2010, 21:51:50 »

wydaje się to nie do przejścia ale... sama mieszkam na wsi. Niestety, pewien sąsiad wypuszczał psy wieczorem. Były zdziczałe i głodne. Nawet zagryzły jednego psa pilnującego inne gospodarstwo...

Raz przesadziły. Nie wahałam się. Zadzwoniłam po policje. Przyjechali. Powiedziałam im, że mnie nie chodzi o sąsiada, aby mu się krzywda działa, ale żeby zrobili porządek z psami. Psy zabrano do schroniska. Zostawiono mu 1 czy 2 i co? i nic. Nadal mam dobrze z moimi sąsiadami, i nadal żyje mi się tu dobrze.
.. tyle,... że moja wieś to jak zapiecek u Pana Boga :-)

Nie łatwe, ale milczeć nie należy. Na faceta z wystawy poznańskiej złożę doniesienie. Groził mi, a to jest karalne.
Zapisane

Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

catziee mostwanted mixblackcity zwiazek-ludowy kl7