Większości ludziom hodowla kojarzy się z przyjemnym posiadaniem szczeniąt, ot, sunia jest w ciąży, potem rodzi i są małe kluseczki.
Tak, bywa i tak, ale bywa i inaczej, szczególnie jeśli ktoś ma pecha lub wystarczającej wiedzy, wyczucia czy talentu. I choć nie chcę nikogo straszyć, bo ostatnio miałam naprawdę ładnych kilka szczęśliwych porodów, i ten ostatni też na ten moment ukończony sukcesem to dzielę się tym co mnie i moją sunię spotkało, bo takie rzeczy (i czasami gorsze) też się zdarzają,
ot, hodowla to nie tylko słodycz…
odsyłam na koniec watku i moich oststnich doświadczeń: SZCZENIETA W DOMU SMARTNESS - MIOT K:
http://www.klubbeardedcollie.darmowefora.pl/index.php?topic=442.75